29.03.2017

Jak siać, żeby nie zwariować ?

Zośka Gospośka :)


Kupowanie torebek z nasionami to jest TEN dzień , na który czeka każdy mniejszy lub większy ogrodnik. Nie ma nic przyjemniejszego niż widok setek kolorowych paczuszek wiszących na dużych wieszakach w sklepach ogrodniczych.

Od razu pierwsza dobra rada - nauczona krótkim doświadczeniem, nie kupuję nasion w zwykłych marketach firm nieznanych. Mam jedną, polską ulubioną markę, która towarzyszy mi od samego początku i jeszcze się na niej nie zawiodłam.

Firma W.Legutko dba o swoich wiernych klientów tak samo jak dba o to aby nasiona były najwyższej klasy. Kiełkują pięknie i rosną z nich smaczne warzywa. Polecam.

Zanim jednak przystąpimy do zakupów i pierwszych siewów powinniśmy wiedzieć co to jest płodozmian i uprawa współrzędna.

Płodozmian to nic innego jak przeprowadzki między warzywami. Dzielimy je wg 4 grup i każda z tych grup powinna rosnąć na tym samym miejscu 1 raz na 4 lata. Pozwala nam to w naturalny sposób zlikwidować ryzyko chorób. W związku z tym grządki, skrzynie czy donice dzielimy tak by były cztery grupy i co roku zmieniamy miejsce pobytu dla danego gatunku.

Uprawa współrzędna czyli dobre i złe sąsiedztwo. Między warzywami tak samo jak między ludźmi zachodzą różne relacje i my musimy zadbać o to by rośliny żyły w zgodzie.

Kiedy już znamy te dwa pojęcia musimy sobie zadać pytanie "co chcemy zjeść".
Oczywiście wszyscy od razu pomyślą o pięknych, czerwonych , soczystych i aromatycznych pomidorach ale dla niewtajemniczonych powiem, że to już wyższa szkoła jazdy.

Zacznijmy od początku.




Rzodkiewka, szpinak, groszek cukrowy, bób i cebula. Moje ogrodowe pewniaki. Lubią niską temperaturę więc w marcu można je już spokojnie wysiać.
Rzodkiewkę proponuję wysiewać co 2 tygodnie. Dzięki temu będziemy mieli ciągły plon i świeże warzywko pod ręką. Nasiona rozsypujemy dość rzadko (niestety mam z tym duży problem hehe).

poprzedni sezon

Pietruszka naciowa. Uwielbiamy! Dość długo wschodzi ale warto jej dużo posiać. W sezonie pijemy pietruszkowe koktajle i mrozimy aby starczyła na całą zimę (właśnie dojadamy resztki). Mam ją wysianą w 3 skrzyniach. Odmianę zwykła i mocno karbowaną. Sprawdzę, która smaczniejsza.

Buraki. Kolejny rarytas. Z wysiewem czekam do pierwszej dekady kwietnia. Gdy wzejdą i zaczną się gnieść w rzędzie robię przerywkę i mam młodą botwinkę. Mniam.

Marchewka. W zeszłym sezonie za bardzo mi nie wyrosła. W tym roku trochę czekam i się czaję. Ale na pewno wysieję ją w rzędzie razem z odrobiną rzodkiewki (sama dość długo wschodzi i jest niewidoczna) a pomiędzy powciskam cebulę, bo odstrasza połyśnicę marchwiankę (muchę, która dokonuje marchwianego spustoszenia).

Pamięć bywa ulotna więc warto zapisać co i gdzie :)


Takie warzywa sieję na otwarcie sezonu.
Na początku maja wsadzam sadzonki sałat (masłowej, dębolistnej) i zioła a po "Zimnych Ogrodnikach" czyli po 15maja zaczyna się ciepły czas na cukinie, ogórki i pomidory.

Cukinia jak chwast rośnie bez jakiejkolwiek ingerencji. Jedyne co należy to... szybko ją zjadać ;)
Pomidory w gruncie udają się tylko gdy lato jest gorące i w miarę suche. W naszym regionie pogoda bywa kapryśna więc proponuję zacząć od pomidorków koktajlowych. Są równie smaczne a w większości przypadków się udają.

Relacje będę zdawać na bieżąco na fb i instagramie.
Tutaj opisałam tak naprawdę tylko wstęp do uprawy warzywnika. Resztę poznacie z czasem sami we własnym zakresie. Ważne by spróbować.

Nie używam chemii w ogrodzie. Ziemię doprawiam hummusem, kompostem i granulowanym obornikiem. Niestety czasem plony zjadają szkodniki i je też trzeba dobrze poznać, żeby wiedzieć z kim się walczy :)

Będę Wam zdradzać szczegóły w ciągu sezonu.





Na zakończenie napiszę jeszcze, że otrzymałam od firmy Legutko kilka upominków i między innymi fajną matę "polska grządka". Są w niej przygotowane nasiona rzodkiewki, cebuli, pietruszki, buraka i sałaty.  Ułożone w odpowiedniej rozstawie i w rzędach. Jestem ciekawa jaki będzie efekt. Przeznaczyłam osobną skrzynię, rozłożyłam tkaninę i przysypałam ziemią. Sprawdzę i Wam napiszę co z tego wyrośnie ale myślę, że to dobre rozwiązanie dla początkujących ogrodników. Trzeba tylko pamiętać o podlewaniu bo mata nie może ulec przesuszeniu.

To tyle w bardzo dużym skrócie.
Dla chcącego nic trudnego. Wystarczy projekt a reszta już pójdzie. Dla tych co posiadają tylko balkony - pomidorki koktajlowe, ostre papryki i cała gama ziół czeka. Nic tylko  kupować donice, siać i regularnie podlewać !

Czy kogoś zachęciłam do uprawy warzywnika?
Podzielcie się swoimi pomysłami na zdrowe jedzenie wprost z ogrodu !

Do poczytania Ogrodnicy!





25.03.2017

Warzywne rewolucje czyli #before&after

Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu warzywnik u nas powstał.
Ogrodniczą pasję odkryłam u siebie z czasem więc początkowo nikt nie podejrzewał, że w ogrodzie będę hodować warzywa.

W związku z tym, że od wielu lat panuje moda na trawniki i iglaki, naturalnym byłoby pójść tę samą drogą i stworzyć ogród zielony, nieczasochłonny i ...nijaki. TAK ! Taki ogród jest nudny. Nie ma w nim życia. Nie ma koloru. Nie ma nic...

Uważam, że skoro już wyprowadzamy się do domu z ogrodem (albo kupujemy sezonową działeczkę) to znaczy, że lubimy kontakt z naturą i chcemy z niej czerpać garściami. Twórzmy więc zieloną przestrzeń w ciekawy i różnorodny sposób. Uczmy się na własnych błędach. Doświadczajmy roślinności. Nie na pokaz ale dla siebie. Wyjdzie nam to na zdrowie!

Nasz warzywnik w pierwszym sezonie był małym kółkiem obsadzonym ziołami i z wysianą rzodkiewką. Niczym nie zachwycał a im sezon dłużej trwał tym chwasty piękniej go zarastały.



Jak widzicie szału nie było !
To był mój pierwszy projekt, który robiłam bez jakiejkolwiek wiedzy ogrodniczej.

Pomysłów zaczęłam więc szukać w internecie i książkach.
Bardzo szybko zlikwidowałam paskudną, plastikową taśmę oddzielającą pseudorabatę od trawnika, zlikwidowałam korę, kwiaty i postanowiłam, że w następnym sezonie powstanie tutaj PRAWDZIWY WARZYWNIK.








Drugi sezon rozpoczęłam już w lutym produkując własną rozsadę pomidorów i papryk. W warzywniku znalazło się też miejsce dla buraków, cebuli, ogródków, cukinii, ziół.
Było miło ale ścieżki zarastał okropny perz i pod koniec sezonu stwierdziłam, że warzywnik powstanie w podniesionych grządkach w południowej części ogrodu, a tutaj powstanie rabata bylinowa  w stylu cottage garden.

Trzeci sezon zaczęliśmy ciężką, fizyczną pracą. Najpierw usunęliśmy trawę, później ustawialiśmy nadstawki paletowe i sypaliśmy do nich świeżą ziemię, a z czasem postawiliśmy płot, który był prezentem od znajomego.





Na jedno już nie mieliśmy siły i pieniędzy. Nie wyłożyliśmy niczym ścieżek pomiędzy skrzyniami i niestety chwasty rosły jak dzikie. No ale poza chwastami można było co nieco skubnąć bo doczekaliśmy się obfitych plonów.




Czwarty sezon już się zaczął. Zobaczymy jakie przyniesie nam zmiany.

Najważniejsze, że w końcu wyłożyliśmy ścieżki włókniną , zasypaliśmy korą i już chwasty nie będą zabierać mi cennego czasu, który poświęcę na inne przyjemności ;)


Tak wyglądała moja praca z ziemią na przełomie tych kilku lat.
Uczę się na własnych błędach i co roku jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Poznaję też glebę, klimat i uczę się jak duży wpływa mają warunki atmosferyczne na roślinność.

Podzielcie się ze mną swoimi uwagi - z chęcią poczytam.
Może macie jakieś ciekawe podpowiedzi ?

W następnym poście opiszę Wam jakie warzywa warto posiać, żeby cieszyć się dużymi i zdrowymi plonami także bądźcie czujni Młodzi Ogrodnicy !



24.03.2017

#inspirations #gardenersworld

Chciałabym Was odrobinę zachęcić do produkcji własnych warzyw i ziół. Nie jest to aż tak skomplikowane jakby się mogło wydawać a przynosi ogrom frajdy i satysfakcji (poza bólem kręgosłupa).

Jeśli macie kawałek własnej ziemi na której rośnie trawa to zróbcie ten pierwszy krok i zaplanujcie swoją małą, jadalną przestrzeń. Nawet gdy jesteście właścicielami niewielkiego balkonu , to również możecie cieszyć się smakiem małych pomidorków koktajlowych lub truskawek prosto z krzaczka.

Wszystko zależy od inwencji twórczej.
Nie wiem dlaczego warzywniki (nie warzywniaki) kojarzą się raczej z babciami , które w chustce na głowie i gumiakach pieliły od rana do wieczora miedzy rzędami warzyw.
Gdy komuś mówię, że lubię pracować w ogrodzie to zaraz słyszę "a po co Ci to", "chce Ci się" "przecież wszystko można kupić w markecie", "lepiej posadzić iglaki i zasiać trawę, mniej pracy".

Dla tych co nie lubią nie ma żadnego argumentu, dla tych co chcieliby a nie wiedzą jak....mam garść zdjęć znalezionych w internecie.

Nie musi być to duży obszar ani hodowla na skalę światową. Wystarczy mała grządka, jedna skrzynka lub kilka doniczek a efekt Was przerośnie :) GWARANTUJĘ !
















Czy ktoś się skusi ??

W następnym poście pokażę Wam, jak zmieniał się mój warzywnik. Startowałam bez jakiejkolwiek wiedzy, wszystkiego uczyłam się od podstaw więc początki były marne.
Jednak satysfakcja z uprawy kawałka gruntu jest nie do opisania ! Uwierzcie mi !

Bywajcie Młodzi Ogrodnicy !




22.03.2017

Marzec przeleciał jak strzała !

Wszyscy Ogrodnicy wiedzą, że gdy rusza sezon, a jest to zazwyczaj początek marca, czas biegnie strasznie szybko a ogrom pracy przytłacza. Szczególnie na początku drogi ogrodniczej, gdy nie wszystko jest jeszcze skończone albo gdy zrobione jest właściwie niewiele.



Mały Ogrodnik też ma sporo pracy :)
Pierwsze kroki w terenie wykonałam już pod koniec lutego, bo u nas na Kujawach śniegu było niewiele więc i ziemia specjalnie nie namokła.



Jako kobieta w dwupaku nie mogę sobie pozwolić na zbyt ciężką pracę więc namolnie angażuję męża do prac różnorakich (nie muszę dodawać, że na moje "wymyśliłam nową rabatę , trzeba wykopać trawę" reaguje dziwnym grymasem twarzy no ale coż zrobić....)


Rabata bylinowa powoli się zieleni. Krwawnik już wypuszcza młode listki.

Młody rozchodnik to dla mnie symbol wiosny!

Jabłoń Julia. Czeska odmiana odporna na mróz, choroby i samopylna. 


Wykończyliśmy część prac z zeszłego sezonu, przygotowaliśmy nową rabatę na byliny, posadziliśmy kilka drzewek owocowych i w końcu (!) wyłożyliśmy ścieżki w warzywniku włókniną i zasypaliśmy korą. Nie będzie już perz pluł nam w twarz! :)

W zeszłym roku chwasty mnie przerosły. Przy podwyższonych grządkach przykryte ścieżki to mus !


Byliny na rabacie powoli startują. Dostały trochę nawozu co by je wzmocnił i zachęcił do wzrostu.
Trawę wertykulowaliśmy wzdłuż i wszerz zbierając kilkadziesiąt taczek filcu, posypaliśmy ją dolomitem i czekamy aż ruszy z kopyta.

O tej porze kolor w ogrodzie dają tylko bratki.


W najbliższych dniach zabiorę się już za spokojną pracę z nasionami w warzywniku. Moje podwyższone grządki czekają na siew, więc w chwili wolnego czasu zabiorę się i za to.

O warzywniku opowiem Wam dokładniej w następnym poście a przy okazji zdradzę jaki prezent dostałam dzisiaj od firmy Legutko.

A tymczasem , bywajcie zdrowi ! Niech kręgosłupy Was nie bolą !