28.06.2015

Handmade czyli słów kilka na temat kreatywnego życia.

Każdy z nas posiada jakieś nadprzyrodzone umiejętności , które pozwalają tworzyć oryginalne i nieprzeciętne wyroby.
Trzeba tylko odnaleźć swój talent, a nie jest to sprawa prosta.

Część umiejętności wynosimy z domu rodzinnego, gdzie babcia lub mama zachęcały nas do rękodzielnictwa. Innym razem same poznajemy najdziwniejsze techniki tworzenia, chodzimy na szkolenia i kursy , podpatrujemy koleżanki ... aż wreszcie bach ! Jest !

Nie ważne czy szyjemy, pieczemy czy budujemy - każda rzecz przez nas wykonana ma swoją historię i jest wyjątkowa.

A do tego jakie relaksujące może być kilkugodzinne handmadowanie :)


W związku z przerwą jaką mam aktualnie w pracy też postanowiłam trochę poszperać w swoich umiejętnościach.
Od zawsze podobały mi się patchworki, a podstawowe zdolności szycia na maszynie posiadłam w dzieciństwie.
Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko zakupić tkaniny, sprzęt i zasiąść do nowych projektów.


Niestety mój zapał trochę opadł gdy okazało się, że maszyna do szycia pętelkuje i plącze mi nici. Cały czas próbuję ją jakoś ustawić ale mi nie idzie....

Co by nie było - pierwsza patchworkowa poduszka już powstała. Teraz szykuję nowy projekt ale ... niech mi ktoś naprawi maszynę !!!!


Żeby tego było mało postanowiłam jeszcze chwycić za druty.
Miałam trochę włóczek w zasięgu ręki więc nie stało nic na przeszkodzie , żeby wydziergać kocyk dla tej , która w brzuchu mym pływa :)


Dziergania nauczyła mnie Mamina, która w tej dziedzinie jest artystką !
Jeśli chcecie zobaczyć co potrafi , znajdźcie ją na fb pod pseudonimem Marlenby
Ona tworzy cuda a ja robię im zdjęcia (bo fotografia to moje oczko w głowie).

A poniżej Zosinkowy kocyk. Ten pierwszy...


a kolejny już się tworzy...


A Wy jakie macie zdolności ? Bawicie się w handmade ? A może nie macie śmiałości bo kiedyś coś Wam nie wyszło ? Nie przejmujcie się...w domowych pieleszach możecie próbować WSZYSTKIEGO bez względu na efekt końcowy. Radość z tworzenia jest tego warta !!

Do zobaczenia !

27.06.2015

Ogrodnictwo pełną gębą czyli słów kilka o naszym zielonym dobytku...

Coś z niczego to chyba nigdy nie powstanie, a na pewno nie samo z siebie. Dlatego kiedy wprowadziłam się do mojego prawie_męża dużym wyzwaniem było stworzenie ogrodu.
Bo poza polem chwastów nie było tutaj niczego innego....no może tylko nieowocująca malina i dzika jabłonka...

Małymi krokami najpierw wyrównywaliśmy teren koparką, likwidowaliśmy nierówności , zrobiliśmy krawężniki wzdłuż siatki i ....wsadziliśmy T(r)uje Brabanty aby szybko odgrodzić się od świata.

Niestety okazja okazji nierówna i daliśmy się nabić w butelkę. Drzewka (mimo naszej pielęgnacji) uschły i dopiero po 2 latach udało się nam rozwikłać zagadkę - dlaczego?
Bo kupiliśmy drzewka sprowadzane z Holandii, z bardzo małym korzeniem, źle transportowane i w ogóle do d*** !!

Nigdy więcej okazji ! 


100 drzewek dokonało żywota na naszych oczach.
Wszystkie zostały wykopane a na ich miejscu stoją teraz żywe, zielone Żywotniki, Jałowce i Cisy kupione od miłośnika iglaków kilka km od naszego niewiejskiego dobytku.

Tanio nie było ale ... jest zielono !

Wizja ogrodu początkowo zmieniała się tak szybko jak żółkły nasze Brabanty.
Wyłuskałam fragment ziemi na zielnik i kwiaty a reszta placu została zasypana trawą albo korą.
No i właśnie...z ogrodem nie ma się co za bardzo spieszyć.
Z zielnika powstało lądowisko dla spadochroniarzy, w którym z czasem kamyki porosły chwastami i trzeba było wszystko zlikwidować. A kwiatowe jajka wyglądały jak jakieś nagrobki...Po sezonie wszystko poszło out !

I przyszła nowa wizja...


Cottage garden - sielsko wiejski ogród angielski. Pomyślałam - taki chcę mieć !
I zrobię wszystko żeby było kwitnąco i pięknie.
Niestety tworzenie ogrodu potrwa jeszcze kilka lat , bo efekt ten wymaga okazałych roślin i specjalnych nasadzeń.



Póki co mamy trochę młodych kwiatków, mamy warzywnik i jagodnik...
Powoli wszystko rośnie a ja mam dużo pracy w ziemi (którą bardzo lubię ale chwilowo muszę się oszczędzać ze względu na ciążę).




Taki to los młodego ogrodnika.
Uczymy się na własnych błędach i ciężko pracujemy.
Ja stale coś przesadzam i tworzę w głowie nowe wizje.
Prawie_mąż dzielnie mi pomaga, od czasu do czasu z widłami pobiega albo trawę skosi.

Ogród w stylu "trawa i iglaki" może nie jest pracochłonny ale absolutnie mnie nie zadowala.
Spójrzcie sami...czy wiejskie ogrody nie są bajeczne ??
(internetowe inspiracje)






Do zobaczenia wkrótce !