Ile ja bym dała za piękne bylinowe rabaty pod domem. Niestety ziemia nasza jałowa jak rękawiczki chirurga. Poprawienie struktury gleby będzie trwało latami i nie da się tego uzyskać samym granulowanym obornikiem...niestety.
W najlepszym wypadku powinnam co roku zamawiać ciężarówkę świeżego obornika...I używać gdzie się da...Tylko co powiedzą sąsiedzi na taki aromat?
Przejdźmy do sedna. W zeszłym roku moje byliny zakwitły ale efekt nie był tak spektakularny. Co więc zrobić , żeby w tym roku wystartować po medal bylinowego maniaka? Połączę nawożenie organiczne (obornik granulowany) z mineralnym (nawozy do roślin kwitnących). Eksperyment przeprowadzę tylko na rabatach bo w warzywniku pozostanę Eko i pobawię się samą organiką.
Praca ogrodnika polega na obserwacji i wyciąganiu odpowiednich wniosków dlatego też stwierdzam , że bez pomocy minerałów moje byliny nigdy nie będą piękne jak z bajki.
W tym roku poszłam też o krok dalej podczas sadzenia roślin. Do dołka poza garstką obornika sypałam łopatkę próchnicy firmy Substral. To moje tegoroczne odkrycie podczas zakupów w markecie ogrodniczym. Liczę , że dodatkowo poprawi start kwiatów.
Na efekt będziemy musieli trochę poczekać ale na pewno w sezonie letnim będę Wam pokazywać efekt moich ogrodniczych starań (tutaj, na Facebooku i instagramie).
Póki co pogoda nadal zimna. W warzywniku część nasion w ogóle nie wzeszła więc czeka mnie ponowne sianie (brak ogrodniczej cierpliwości nie popłaca).
A Wy nawozicie kwiaty organicznie, mineralnie czy w ogóle nic z nimi nie robicie?