21.04.2017

Bylinowa rabata in progress.

Ile ja bym dała za piękne bylinowe rabaty pod domem. Niestety ziemia nasza jałowa jak rękawiczki chirurga. Poprawienie struktury gleby będzie trwało latami i nie da się tego uzyskać samym granulowanym obornikiem...niestety.
W najlepszym wypadku powinnam co roku zamawiać ciężarówkę świeżego obornika...I używać gdzie się da...Tylko co powiedzą sąsiedzi na taki aromat?

Przejdźmy do sedna. W zeszłym roku moje byliny zakwitły ale efekt nie był tak spektakularny. Co więc zrobić , żeby w tym roku wystartować po medal bylinowego maniaka? Połączę nawożenie organiczne (obornik granulowany) z mineralnym (nawozy do roślin kwitnących). Eksperyment przeprowadzę tylko na rabatach bo w warzywniku pozostanę Eko i pobawię się samą organiką.

Praca ogrodnika polega na obserwacji i wyciąganiu odpowiednich wniosków dlatego też stwierdzam , że bez pomocy minerałów moje byliny nigdy nie będą piękne jak z bajki. 

W tym roku poszłam też o krok dalej podczas sadzenia roślin. Do dołka poza garstką obornika sypałam łopatkę próchnicy firmy Substral. To moje tegoroczne odkrycie podczas zakupów w markecie ogrodniczym. Liczę , że dodatkowo poprawi start kwiatów. 

Na efekt będziemy musieli trochę poczekać ale na pewno w sezonie letnim będę Wam pokazywać efekt moich ogrodniczych starań (tutaj, na Facebooku i instagramie).

Póki co pogoda nadal zimna. W warzywniku część nasion w ogóle nie wzeszła więc czeka mnie ponowne sianie (brak ogrodniczej cierpliwości nie popłaca).





A Wy nawozicie kwiaty organicznie, mineralnie czy w ogóle nic z nimi nie robicie?

20.04.2017

Frustracja.


Przychodzi taki moment gdy ogrodnicza cierpliwość jest na skraju załamania.

Nie wiem czy pamiętacie te letnie temperatury pod koniec marca?
Wtedy też uradowana piękną aurą postanowiłam zrobić internetowe zakupy w szkółce bylin "nazwyniepodam" . Jako że miałam już przećwiczone w poprzednim sezonie rośliny tejże szkółki, to postanowiłam znowu zainwestować ciężko odłożone grosze w nowe kwioty.

No i jak na złość przesyłka przyszła dopiero po miesiącu (po kilku moich telefonicznych interwencja) akurat wtedy gdy temperatura na zewnątrz jest zerowa a ja nie mam najmniejszej ochoty marznąć w imię pięknych rabat!

Ooo!


Ps. A na dodatek kret skutecznie rujnuje cześć trawnika, której do tej pory nie tykał...