20.04.2017

Frustracja.


Przychodzi taki moment gdy ogrodnicza cierpliwość jest na skraju załamania.

Nie wiem czy pamiętacie te letnie temperatury pod koniec marca?
Wtedy też uradowana piękną aurą postanowiłam zrobić internetowe zakupy w szkółce bylin "nazwyniepodam" . Jako że miałam już przećwiczone w poprzednim sezonie rośliny tejże szkółki, to postanowiłam znowu zainwestować ciężko odłożone grosze w nowe kwioty.

No i jak na złość przesyłka przyszła dopiero po miesiącu (po kilku moich telefonicznych interwencja) akurat wtedy gdy temperatura na zewnątrz jest zerowa a ja nie mam najmniejszej ochoty marznąć w imię pięknych rabat!

Ooo!


Ps. A na dodatek kret skutecznie rujnuje cześć trawnika, której do tej pory nie tykał...

4 komentarze:

  1. Nic innego ja założyć w miejscu kretowisk rabatkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rozwiązanie mi pasuje :)

      Usuń
    2. Hahaha! Dobre! A ile pracy zaoszczędzisz ;)

      Usuń
    3. No właśnie już wkrótce będę przygotowywać nową rabatkę hehehehehe :) Kret nie dał mi wyboru ;p

      Usuń