29.03.2018

Papryka ostra - nie tylko dla koneserów wyrazistych smaków.



Z czym kojarzy Ci się papryka ostra?

Wg mnie jest zdecydowanie symbolem kuchni meksykańskiej.

Pochodzi z tropikalnych rejonów Ameryki a do Europy przypłynęła wraz z Krzysztofem Kolumbem żeby zawładnąć Hiszpanią. Jednak jej europejską stolicą są Węgry, a do nich trafiła wraz z najazdami Tatarów ze wschodu.

Przyprawa niezwykle pikantna, zmieniająca smak wielu potraw a do tego bardzo dekoracyjna roślina.

W przeszłości wydawało mi się, że ostra papryka jest pewnego rodzaju kulinarnym luksusem, aż sama zaczęłam ją hodować na okiennym parapecie i okazało się, że taki luksus to ja sobie sama mogę zaserwować.

Nasiona trzeba wysiać dość wcześnie już pod koniec lutego. Trzeba przy tym pamiętać o utrzymywaniu dość wysokiej temperatury potrzebnej do wykiełkowania nasion ok 21-25stC.

Ja moje tacki z siewkami trzymam dodatkowo w małej szklarence z Ikea żeby jeszcze wzmocnić im ciepły i tropikalny mikroklimat.

Po ok 2-3 tygodniach rośliny trzeba delikatnie przepikować do większych doniczek.

W tym roku do przesadzania stosuję mieszankę ziemi do sadzonek i kompostu oraz odrobinę wermikulitu dla rozluźnienia podłoża.

Rośliny będą się wygrzewać przy południowym oknie i trafią do gruntu w fazie ok 5-6 pary liści (oczywiście po uprzednim zahartowaniu) a więc gdzieś w drugiej połowie maja.

To co nastąpi później jest trochę uzależnione od warunków pogodowych. W ogrodzie nie posiadam szklarni więc jeśli będzie zimne i mokre lato to plony będą słabe. Tak się o dziwo jeszcze nie stało i co roku w sierpniu mój mąż nie jest w stanie przerobić owoców na pastę. A pikantna jest tak, że oczy na wierzch wychodzą  :)

Nie wiem czy wiesz, ale ostrość papryczek jest uzależniona od ilości słońca i wody. Im bardziej słonecznie i sucho tym pikanteria rośnie.

Jest bardzo dużo odmian ale ja kręcę się wokół tych o średniej ostrości. Mam Cayenne ale to chyba najostrzejsza w mojej hodowli. Poza tym mam Hungarian Yellow Wax, półostrą Rokitę, mieszankę ostrych karłowych a najwięcej wysiałam w tym roku odmiany Cyklon. Na Habanero brakuje mi odwagi.

Powyższe odmiany są już przeze mnie sprawdzone i co roku sięgam po te same.
A Ty w jakich paprykach się specjalizujesz? Może masz jakieś inne faworytki?









27.03.2018

Skorupki jaj - jak je wykorzystać w domu i w ogrodzie.



Hej, hej !

Tak jak obiecałam, nadrabiam zaległości. Co prawda okres świąteczny pewnie spędzę w kuchni ale już w kwietniu zaleje Cię kolejna fala nowych wpisów na blogu. 

Skoro już wywołałam temat świąt to dziś rzecz będzie o skorupkach od jaj, które teraz są hurtowo gromadzone w naszej kuchni.

Od kilku lat magazynuję je w dużym wiadrze, na bieżąco kruszę i co roku wykorzystuję w ogrodzie.
Chcesz wiedzieć co z nimi robię? 
No więc :

1. Dodaję do kompostu bo rewelacyjnie wzbogacają go w wapń i wiele innych mikroelementów.

2. Rozsypuję wokół młodych warzyw a szczególnie w pobliżu sałat bo ich ostre brzegi skutecznie utrudniają wędrówki ślimakom.

3. Wzbogacam nimi glebę w warzywniku. Skorupki można dodawać również do gleby w której rosną rośliny zasadolubne jak np lawenda. 

4. Jeśli nie masz ogrodu to sproszkowane skorupki możesz śmiało mieszać z ziemią roślin doniczkowych.

5. Podobno woda po gotowaniu jajek jest dobra do podlewania kwiatów, ale tego nigdy nie próbowałam.

Bardzo wiele organicznych odpadków kuchennych można wykorzystać w ogrodzie bo przecież w naturze nic nie ginie.

O innych trikach opowiem Ci później a teraz idę ugotować kolejną porcję jajek. Pasta na kolację będzie jak znalazł ;)



26.03.2018

Warzywnik w pojemnikach czyli coś dla zapaleńców bez ogrodu.

Jeśli myślisz, że ogrodnictwo i uprawa własnych warzyw to hobby tylko dla działkowców lub posiadaczy domów z ogrodem to muszę Cię rozczarować. 
I teraz uwaga - po przeczytaniu tego posta na pewno pobiegniesz do sklepu ogrodniczego po wór ziemi i donice więc jeśli nie chcesz załapać bakcyla to lepiej zmykaj na herbatę.

No bo jak przejść obojętnie obok szansy zjedzenia pomidorów z własnej uprawy?

Ale zacznijmy od początku. 
Jest kilka warzyw, które możesz spokojnie testować na swoim balkonie. Rośliny generalnie do wzrostu potrzebują żyznej ziemi , słońca i wody, więc jeśli możesz im zapewnić takie warunki to one odwdzięczą Ci się smakiem i aromatem.

Oczywiście nie będą to plony na skalę masową, ale poza walorami estetycznymi będziesz mogła / mógł sprawdzić smak prawdziwego warzywa i porównać do tego jałowego z marketu. Warzywne kompozycje wzbogacisz kwiatami i spowodujesz, że wszystkim w okolicy oczy wyjdą na wierzch.

Czyli jak? Już zasiałam ziarno w Twoim serduchu?
Nie martw się. Nie musisz hodować roślin od nasionka, to już jest level dla większych zapaleńców. Wystarczy rozejrzeć się po okolicy a na pewno natrafisz na kogoś ze sprzedażą własnej rozsady.

No to zaczynamy odliczanie.

WARZYWA ,  KTÓRE SPOKOJNIE MOŻESZ HODOWAĆ W POJEMNIKACH.

1. POMIDORY
Pamiętam wygląd i zapach pomidorów, które rosły u mojej Babci na wsi. Bawole serca i Malinówki. Było to lata świetlne temu ale pamięć mnie nie zawodzi. W dzisiejszych czasach można szukać ze świecą tak aromatycznych owoców. Niestety komercja zabija smak i aromat.
Oczywiście te odmiany są dość wymagające więc proponuję zacząć od łatwiejszych w uprawie pomidorów koktajlowych. Świetnie do tego nadają się odmiany : Maskotka i Tumbling Tom Red . Kup odmianę w donicy wiszącej lub połącz z kwiatami. Te odmiany nie wymagają palikowania ale nie lubią wiosennych chłodów więc na zewnątrz dopiero po Zimnej Zośce. No i muszą mieć przynajmniej przez 5-6 godzin solarium więc północne wystawki w ogóle nie wchodzą w grę.




2.OGÓRKI
Są trochę trudniejsze w uprawie niż pomiksy, wymagają też palikowania i podwiązywania ale smak nie do podrobienia. Tutaj ważna jest regularność podlewania bo inaczej mogą troszkę zgorzknieć. Nie lubią chłodów więc na balkon wystawiamy dopiero po 20 maja. Szukaj odmian krótkich bo one lepiej ogarniają życie w donicy.



3.ZIEMNIAKI
Jeśli znacie kogoś kto ma tzw sadzeniaki, to nie wahajcie się ani chwili i zabierzcie mu kilka takowych. Podkiełkujcie na parapecie a później wsadźcie do dużego worka z ziemią.  3 tygodnie po kwitnieniu będą bajeranckie młode ziemniaczki na obiad. Smak prima sort.



4. PAPRYKA OSTRA
To jest mój największy ogrodowo-doniczkowy hit. Mimo, że lubi ciepło i sucho to rośnie u mnie jak na drożdżach. Wystarczy posadzić w donicy i podlewać od czasu do czasu. Jeśli chcemy bardziej pikantne to podlewamy skromniej. Musimy tylko pamiętać, że papryka jest strasznie żarta i konieczne jest dokarmianie co ok 2 tygodnie jakimś ekologicznym nawozem.



5.CUKINIA
Rośnie jak chwast a z jednego krzaczka można uzyskać ok 60 owoców. Czy muszę pisać dalej?
Lubi ciepło i jest żarta.



6.STRĄCZKOWE
Fasola tyczna i groch cukrowy. Powiem szczerze , że jak kiedyś zobaczę u kogoś 2 m fasolę tyczną na balkonie to padnę z zachwytu. I chyba w tym roku sama wysieję do donicy. Ot taki eksperyment znudzonej ogrodniczki ;)




Mniej więcej wiesz w czym możesz wybierać. Tak naprawdę w donicy wyhodujesz wszystko, w zależności od nastroju nawet rzodkiewkę, marchew i sałatę możesz mieć na pęczki. No chyba, że z warzyw najbardziej lubisz schabowego.Wtedy nie jestem w stanie nic zrobić.

Jeśli jednak warzywa to wg Ciebie zbyt dużo zachodu, posadź sobie chociaż miętę a na letni wieczór do mojito będzie jak znalazł ;)



Grasz w zielone?
Daj znać czy Cię przekonałam :)






25.03.2018

Produkcja własnej rozsady - czyli wiosna panie sierżancie ;)

Witajcie Moi Drodzy.

Ja wiem, że mam niezłe tyły na blogu ale tak mnie życie pochłonęło, że idea "slow life" ładnie wygląda tylko na zdjęciach.

Powiem wprost - od początku marca nie robię nic innego jak tylko obmyślam co i w co posiać.

Dlaczego?

Bo nadszedł ten piękny moment aby zająć się na całego produkcją własnej rozsady.

Nie jest to zbyt trudne. Jedyne co musicie sprawdzić to czy Wasze okna skierowane są na południową stronę świata. Jeśli tak to macie piękne pole do popisu. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze nasion (polecam W.Legutko) , ziemi do produkcji rozsad (używam Substrala) , wody (odstanej kranówki) i plastikowych pojemników z dziurkami w dnie (idea zero waste).

To wszystko.

Kolejność działania chyba jest na tyle oczywista, że ją tutaj pominę ale zabawa dopiero się zaczyna.
Jeśli chcecie odnieść sukces powinniście pamiętać, że nasiona w pierwszej fazie potrzebują dużo wilgoci a gdy już pojawią się zielone elementy to musimy ofiarować im sporą dawkę słońca.

Później naszą powinnością jest codzienne doglądanie i podlewanie roślin.

Gdy przyjdzie moment, w którym sadzonka wypuści dwie pary liści właściwych (pierwsza para to liścienie i nie o nich mowa)  powinniśmy przesadzić ją do większego pojemnika.

Parę lat temu jako totalny amator kupowałam tylko i wyłącznie plastikowe pojemniki do produkcji rozsady natomiast z czasem nauczyłam się wykorzystywać każdy plastik, który pojawił się w kuchni.

Z własną rozsadą musimy się dobrze zaprzyjaźnić bo trochę z nami pomieszka. Jednak bez względu co produkujemy musimy pamiętać, że takich wychuchanych w domowych pieleszach roślin nie możemy od razu wystawić na powietrze.  Na jakieś dwa tygodnie przed tym momentem powinniśmy zacząć je hartować aby nabrały siły i mogły sprostać niełatwym warunkom atmosferycznym.
Wystawiamy na chwilę na świeże powietrze (oczywiście w cień i gdy temperatura jest na plusie) a z dnia na dzień wydłużamy czas aklimatyzacji.

Moja rozsada na tym etapie wygląda jak na zdjęciach poniżej. Za chwilę ilość doniczek dramatycznie wzrośnie bo przyjdzie moment pikowania i przesadzania. Mężu - kombinuj nowe regały do salonu ;)







Jeśli macie konta na instagramie to zapraszam Was do mnie bo tam chyba jestem najbardziej aktywna.

https://www.instagram.com/podmiejski_azyl/

Jeśli macie jakieś pytania do tego wpisu to nie wstydźcie się. Piszcie śmiało.
Ja natomiast obiecuję poprawę i więcej wpisów na blogu...a będzie o czym bo na kwiecień zaplanowałam niezłą rewolucję :D