27.06.2015

Ogrodnictwo pełną gębą czyli słów kilka o naszym zielonym dobytku...

Coś z niczego to chyba nigdy nie powstanie, a na pewno nie samo z siebie. Dlatego kiedy wprowadziłam się do mojego prawie_męża dużym wyzwaniem było stworzenie ogrodu.
Bo poza polem chwastów nie było tutaj niczego innego....no może tylko nieowocująca malina i dzika jabłonka...

Małymi krokami najpierw wyrównywaliśmy teren koparką, likwidowaliśmy nierówności , zrobiliśmy krawężniki wzdłuż siatki i ....wsadziliśmy T(r)uje Brabanty aby szybko odgrodzić się od świata.

Niestety okazja okazji nierówna i daliśmy się nabić w butelkę. Drzewka (mimo naszej pielęgnacji) uschły i dopiero po 2 latach udało się nam rozwikłać zagadkę - dlaczego?
Bo kupiliśmy drzewka sprowadzane z Holandii, z bardzo małym korzeniem, źle transportowane i w ogóle do d*** !!

Nigdy więcej okazji ! 


100 drzewek dokonało żywota na naszych oczach.
Wszystkie zostały wykopane a na ich miejscu stoją teraz żywe, zielone Żywotniki, Jałowce i Cisy kupione od miłośnika iglaków kilka km od naszego niewiejskiego dobytku.

Tanio nie było ale ... jest zielono !

Wizja ogrodu początkowo zmieniała się tak szybko jak żółkły nasze Brabanty.
Wyłuskałam fragment ziemi na zielnik i kwiaty a reszta placu została zasypana trawą albo korą.
No i właśnie...z ogrodem nie ma się co za bardzo spieszyć.
Z zielnika powstało lądowisko dla spadochroniarzy, w którym z czasem kamyki porosły chwastami i trzeba było wszystko zlikwidować. A kwiatowe jajka wyglądały jak jakieś nagrobki...Po sezonie wszystko poszło out !

I przyszła nowa wizja...


Cottage garden - sielsko wiejski ogród angielski. Pomyślałam - taki chcę mieć !
I zrobię wszystko żeby było kwitnąco i pięknie.
Niestety tworzenie ogrodu potrwa jeszcze kilka lat , bo efekt ten wymaga okazałych roślin i specjalnych nasadzeń.



Póki co mamy trochę młodych kwiatków, mamy warzywnik i jagodnik...
Powoli wszystko rośnie a ja mam dużo pracy w ziemi (którą bardzo lubię ale chwilowo muszę się oszczędzać ze względu na ciążę).




Taki to los młodego ogrodnika.
Uczymy się na własnych błędach i ciężko pracujemy.
Ja stale coś przesadzam i tworzę w głowie nowe wizje.
Prawie_mąż dzielnie mi pomaga, od czasu do czasu z widłami pobiega albo trawę skosi.

Ogród w stylu "trawa i iglaki" może nie jest pracochłonny ale absolutnie mnie nie zadowala.
Spójrzcie sami...czy wiejskie ogrody nie są bajeczne ??
(internetowe inspiracje)






Do zobaczenia wkrótce !

1 komentarz: