25.03.2017

Warzywne rewolucje czyli #before&after

Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu warzywnik u nas powstał.
Ogrodniczą pasję odkryłam u siebie z czasem więc początkowo nikt nie podejrzewał, że w ogrodzie będę hodować warzywa.

W związku z tym, że od wielu lat panuje moda na trawniki i iglaki, naturalnym byłoby pójść tę samą drogą i stworzyć ogród zielony, nieczasochłonny i ...nijaki. TAK ! Taki ogród jest nudny. Nie ma w nim życia. Nie ma koloru. Nie ma nic...

Uważam, że skoro już wyprowadzamy się do domu z ogrodem (albo kupujemy sezonową działeczkę) to znaczy, że lubimy kontakt z naturą i chcemy z niej czerpać garściami. Twórzmy więc zieloną przestrzeń w ciekawy i różnorodny sposób. Uczmy się na własnych błędach. Doświadczajmy roślinności. Nie na pokaz ale dla siebie. Wyjdzie nam to na zdrowie!

Nasz warzywnik w pierwszym sezonie był małym kółkiem obsadzonym ziołami i z wysianą rzodkiewką. Niczym nie zachwycał a im sezon dłużej trwał tym chwasty piękniej go zarastały.



Jak widzicie szału nie było !
To był mój pierwszy projekt, który robiłam bez jakiejkolwiek wiedzy ogrodniczej.

Pomysłów zaczęłam więc szukać w internecie i książkach.
Bardzo szybko zlikwidowałam paskudną, plastikową taśmę oddzielającą pseudorabatę od trawnika, zlikwidowałam korę, kwiaty i postanowiłam, że w następnym sezonie powstanie tutaj PRAWDZIWY WARZYWNIK.








Drugi sezon rozpoczęłam już w lutym produkując własną rozsadę pomidorów i papryk. W warzywniku znalazło się też miejsce dla buraków, cebuli, ogródków, cukinii, ziół.
Było miło ale ścieżki zarastał okropny perz i pod koniec sezonu stwierdziłam, że warzywnik powstanie w podniesionych grządkach w południowej części ogrodu, a tutaj powstanie rabata bylinowa  w stylu cottage garden.

Trzeci sezon zaczęliśmy ciężką, fizyczną pracą. Najpierw usunęliśmy trawę, później ustawialiśmy nadstawki paletowe i sypaliśmy do nich świeżą ziemię, a z czasem postawiliśmy płot, który był prezentem od znajomego.





Na jedno już nie mieliśmy siły i pieniędzy. Nie wyłożyliśmy niczym ścieżek pomiędzy skrzyniami i niestety chwasty rosły jak dzikie. No ale poza chwastami można było co nieco skubnąć bo doczekaliśmy się obfitych plonów.




Czwarty sezon już się zaczął. Zobaczymy jakie przyniesie nam zmiany.

Najważniejsze, że w końcu wyłożyliśmy ścieżki włókniną , zasypaliśmy korą i już chwasty nie będą zabierać mi cennego czasu, który poświęcę na inne przyjemności ;)


Tak wyglądała moja praca z ziemią na przełomie tych kilku lat.
Uczę się na własnych błędach i co roku jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Poznaję też glebę, klimat i uczę się jak duży wpływa mają warunki atmosferyczne na roślinność.

Podzielcie się ze mną swoimi uwagi - z chęcią poczytam.
Może macie jakieś ciekawe podpowiedzi ?

W następnym poście opiszę Wam jakie warzywa warto posiać, żeby cieszyć się dużymi i zdrowymi plonami także bądźcie czujni Młodzi Ogrodnicy !



6 komentarzy:

  1. Wspaniale prezentuje się Wasz warzywnik!

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas warzywnik też ciągle ewoluuje. W tym roku znów... :D
    Twój mi się bardzo podoba, taki fajny kącik. Aż sobie mlasnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) Fajny kącik ale w tym roku grasuje w nim kret, a że nie mam siatek pod skrzyniami to mi skutecznie psuje humor :] echhh...

      Usuń
  3. przy tworzeniu kolejnej takiej wyniesionej grządki (ponieważ i tak co jakiś czas trzeba dać ziemi odpocząć) nie trzeba przekopywać. warto położyć siatkę i tekturę - najlepiej tekturowe pudła na to drobne gałązki i kompost zbierany przez cały rok i lekko przesypywany ziemią, na zimę zasypać ziemią całkowicie ... a na wiosnę sadzić i siać :-) bardzo fajne, ciepłe i leniwe grządki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super :) Już w kilku skrzyniach mam tektury na dnie. zobaczymy jak się sprawdzą :) Pewnie jesienią będę wprowadzać zmiany a teraz jeszcze zostanie po staremu ;) Pozdrawiam

      Usuń