24.03.2017

#inspirations #gardenersworld

Chciałabym Was odrobinę zachęcić do produkcji własnych warzyw i ziół. Nie jest to aż tak skomplikowane jakby się mogło wydawać a przynosi ogrom frajdy i satysfakcji (poza bólem kręgosłupa).

Jeśli macie kawałek własnej ziemi na której rośnie trawa to zróbcie ten pierwszy krok i zaplanujcie swoją małą, jadalną przestrzeń. Nawet gdy jesteście właścicielami niewielkiego balkonu , to również możecie cieszyć się smakiem małych pomidorków koktajlowych lub truskawek prosto z krzaczka.

Wszystko zależy od inwencji twórczej.
Nie wiem dlaczego warzywniki (nie warzywniaki) kojarzą się raczej z babciami , które w chustce na głowie i gumiakach pieliły od rana do wieczora miedzy rzędami warzyw.
Gdy komuś mówię, że lubię pracować w ogrodzie to zaraz słyszę "a po co Ci to", "chce Ci się" "przecież wszystko można kupić w markecie", "lepiej posadzić iglaki i zasiać trawę, mniej pracy".

Dla tych co nie lubią nie ma żadnego argumentu, dla tych co chcieliby a nie wiedzą jak....mam garść zdjęć znalezionych w internecie.

Nie musi być to duży obszar ani hodowla na skalę światową. Wystarczy mała grządka, jedna skrzynka lub kilka doniczek a efekt Was przerośnie :) GWARANTUJĘ !
















Czy ktoś się skusi ??

W następnym poście pokażę Wam, jak zmieniał się mój warzywnik. Startowałam bez jakiejkolwiek wiedzy, wszystkiego uczyłam się od podstaw więc początki były marne.
Jednak satysfakcja z uprawy kawałka gruntu jest nie do opisania ! Uwierzcie mi !

Bywajcie Młodzi Ogrodnicy !




2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się Twój blog, mam zamiar zagościć u Ciebie na dłużej.

    OdpowiedzUsuń