11.05.2017

Warzywnik i pożegnanie mrozów...

Ostatnie dni przebiegały w bardzo mroźnych nastrojach. 
Koleżanki Ogrodniczki dzieliły się na Ig dramatycznymi zdjęciami w śnieżnej scenerii. Każdy ratował się jak tylko mógł więc w ruch poszły firany, zasłony, mężowe koszule i inne materiały byleby tylko ustrzec rośliny przed nocnymi przymrozkami.
U nas wyjątkowo (?!?) nie było najgorzej bo temperatura chyba nie spadła poniżej zera.
Wystarczy, że w kwietniu przewiało nam ogród na cztery strony, pomroziło prawie wszystko i nawet lilak pogubił pąki kwiatowe.

Od dzisiaj pochmurne nastroje uległy już poprawie, a sceny dantejskie zamieniły się w zdjęcia filiżanek z kawą pitą na tle zielonych ogrodów.

U nas oczywiście nie uświadczy się kawy na tarasie ani nóg na leżaku. My jak zwykle pracujemy.
Przesadzamy, kopiemy, usuwamy, wymieniamy..... i tak dzień w dzień a widoki marne ;)
Trawa licha, rabaty bylinowe zastanawiają się czy to wiosna czy jesień i tylko warzywnik powoli budzi się ze snu.






Dzisiaj pozwoliłam sobie na odrobinę rozpusty i wysadziłam w końcu pierwsze dziesięć główek sałaty masłowej. Jako, że jestem fanką sałaty ze śmietana i cukrem nie wyobrażam sobie warzywnika bez tej zieloności. Posiałam też czerwoną dębolistną z nasion. Poutykałam gdzieniegdzie nasiona rzodkiewki , bo wyjątkowo w tym roku jeszcze się jej nie wyjadłam. Wsadziłam zieloną fasolkę szparagową i sprawdziłam co w buraczanym tunelu. Po szybkim przeglądzie przeturlałam się do ogródka ziołowego, w którym oczywiście znowu coś zmieniam.


Mała pomocnica :)





Całą przemianę ziołowej rabaty pokażę Wam latem w osobnym poście, bo chcę żeby tu i ówdzie podrosły rośliny a wszystko nabrało życia ale zdradzę Wam tylko, że facelia błękitna już została wysiana na zielony nawóz i teraz będzie odżywiać ziemię i pszczółki :)

Chyba się polubiłam z szafirkami ;)


Pomidory, ogórki, cukinie i papryki już kupiłam, ale jest zbyt chłodno , żeby wysadzać je już do gruntu.
Spokojnie czekają na parapecie okiennym a w ciągu dnia będą mieszkać na tarasie. 
Nie będziemy stresować roślin zbytnim chłodem a za 10-14 dni gdy warunki będą bardziej sprzyjające same przeskoczą do warzywnika.



No to by było na tyle w telegraficznym skrócie.
Żegnam się już z bratkami bo w przedpokoju czekają na wysadzenie letnie kwiaty doniczkowe (pelasie, surfiniasie i inne dasie ;)).
Jutro zabieram się za kwietne kompozycje, więc wyczekujcie kolejnego kolorowego posta.

Uściski Drodzy Ogrodnicy! Zmykam na "Gardener's World" :)


3 komentarze:

  1. Jaki Ty masz już duży groszek! :o
    U mnie już widać malutką marchewkę, buraki, szpinak i koperek :)
    I nie mogę się napatrzeć na tę równo przyciętą trawkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, trawa ciachnięta pod kreskę ;)

      Groszek mam wrażenie, że stoi w miejscu. Może teraz w końcu wszystko ruszy ... niech już ta aura ulegnie poprawie !

      Usuń
  2. Ładnie Ci wszystko rośnie! U nas były trochę większe "turbulencje pogodowe" bo temperatura spadła do -4 ale całe szczęście pomogły znicze, wiadra, agrowłókniny i wszelkie inne dostępne pod ręką przykrywadła ;) Druga połowa maja ponoć ma być bardziej przyjazna ogrodnikom...

    OdpowiedzUsuń