21.07.2015

Zielone pomidory i inne dobrodziejstwa z własnej grządki


Dzisiaj słów kilka o warzywniku , który w pocie czoła i z Zośką w brzuchy regularnie doglądam.

Nie wyobrażam sobie ogrodu składającego się tylko z trawy i iglaków (ale o tym już kiedyś pisałam) dlatego możliwość tworzenia sielskiego klimatu niezmiernie mnie cieszy.

W tym roku ze względu na duuuuży brzusio ograniczam już prace do minimum, ale plany na następne miesiące są ambitne a i przyszły rok zapowiada się ciekawie !


Moim oczkiem w głowie są w tym roku pomidory. Sama wyhodowałam sadzonki więc liczę chociaż na minimalne plony. Oczywiście wszyscy powtarzają mi dookoła, że bez szklarni ani rusz i że na pewno nic z moich krzaczków nie będzie ALE...ja im pokażę !!


Regularnie ogławiam, likwiduję zbędne gałęzie , podwiązuję i dokarmiam. 
Ziemia nie jest zbyt urodzajna a przełom wiosny i lata był dosyć chłodny ale i tak pierwsze owoce już nabierają mocy :)


Rośliną , która  w przeciwieństwie do pomidorów nie wymaga absolutnie jakiejkolwiek troski to...
cukinia !

Rośnie w siłę czerpiąc energię ze słońca :)


Jak mi kiedyś ktoś powiedział, że rośnie jak chwast to nie wierzyłam...a jednak !



Mamy tylko cztery krzaczki a proszę jakie chaszcze.
Codziennie zrywam dobrodziejstwa natury.

Jemy ugotowane z bułką tartą, pod postacią placków a teraz czaję się na leczo...


Ten maleńki kwiatek to mój tegoroczny eksperyment.

Rodzynek brazylijski - podobno nie jest zbyt wymagający ale niestety posadziłam go obok słonecznika i nawzajem podbierają sobie składniki odżywcze z gleby - mam nadzieję, że to nie obniży plonów...

A miechunka z domowego ogródka będzie pyszna !



Truskawki powtarzające kwitnienie cały czas dostarczają nam owoce. W niewielkiej ilości ale za to jakie smaczne !

Wiem, wiem...większość już nie może na nie patrzeć.



Moja wierna towarzyszka, gdzie ja tam i ona.
Nawet w ogrodzie mnie pilnuje.


Dzisiejsze małe zbiory. Musicie uwierzyć mi na słowo - marchewka pachnie obłędnie, 


a z buraczków zrobię szybką sałatkę na kolację...



Od zeszłego roku warzywnik bardzo ewoluował , za rok będzie jeszcze inaczej wyglądać.
Na pewno będzie szerszy , dostanie trochę lepszej ziemi a płot zbuduje mój Prawie_mąż.

W naszym podmiejskim azylu będzie jeszcze bardziej sielsko wiejsko ale przede wszystkim smacznie !



W tym roku wyjątkowo często odwiedzają nas dwa boćki.
Pies z kotem nie do końca są zadowoleni z takiego obrotu sprawy ale cóż mogą począć.


Dla bystrego oka zagadka - kto jeszcze wbiegł w kadr zdjęciowy ?


Po trzech godzinach buszowania po ogrodzie z trójzębem, wiadrem i konewką przyszedł czas na odpoczynek.
Niestety kręgosłup w ciąży wymaga o wiele więcej relaksu niż mi się wydaje.



Udanego popołudnia !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz