26.11.2015

Zorganizowana kuchareczka

Jedzenie w naszym domu to dla mnie sprawa wagi państwowej i włos mi się na głowie jeży gdy nie wiem co mam zrobić na obiad lub wiem ale nie mam wszystkich składników pod ręką.

Do momentu narodzin Zośki dużo czasu i nerwów marnowałam na organizowanie posiłków. Towarzystwo w połowie dość wybredne, ja wiecznie głodna a i czasu jak na lekarstwo. Poszłam więc po rozum do głowy i opracowałam system, który miał ułatwić codzienne obiadowe udręki.

Jak usprawniłam kuchenny ruch w naszym domu ?
Trzy zasady, których przestrzeganie owocuje spokojem duszy i pełnym brzuszyskiem.



1. Planowanie posiłków na cały tydzień.
Niby nic odkrywczego a zdecydowanie ułatwia życie.
Moje odwieczne pytanie "co zrobić na obiad?" jest w chwili obecnej zadawane tylko raz w tygodniu i to właśnie wtedy gdy siedzę z długopisem w dłoni i rozmyślam o tygodniowym menu.

2. Czas na zakupy.
Obowiązkowo z pełną listą zakupów. Kartka w garść i do...komputera. Tak ! Zakupy przez internet wg mnie to genialna oszczędność czasu, wygoda i szacunek dla naszego układu kostnego i nerwowego. Po kilku testach nie kupuję jednak wszystkiego - mięso i pieczywo wybieramy sami w sklepie (tzn mój chłop wybiera, bo on teraz przejął zakupową pałeczkę). Mówię Wam, zakupy online to rewelacyjna sprawa bez względu na to czy pracujemy czy siedzimy w domu. Spróbujcie przez 2-3 tygodnie a poczujecie różnicę. 

3. Ugotować coś zjadliwego.
Dla tych co lubią to robić nie ma najmniejszego problemu ale są jeszcze tacy , dla których to przykry obowiązek i dla nich mam moją ostatnią radę. Z własnego doświadczenia wiem, że fajnie jest przynajmniej dwa razy w tygodniu ugotować obiad dwudniowy (zupa, gulasz) i to najlepiej w środku tygodnia.  W weekend można poszaleć bo jest na to więcej czasu, albo w nagrodę wybrać się na zdrowy (!) posiłek do miasta.






Jak widzicie to tylko trzy proste zasady a mają kluczowe znaczenie w organizacji życia zapracowanej mamy kuchareczki.
Teraz gdy jest z nami mały bobas gotowanie obiadów czasami graniczy z cudem (zupę dyniową robiłam na cztery podejścia) a zakupami zajmuje się mój chłop. Czas jednak wrócić do zakupów on-line i gotować na "jeden garnek" a wolne chwile poświęcić na coś innego (np. wypicie ciepłej kawy) .

miłego wieczoru
ja wybieram się właśnie na zakupy on-line ;)


2 komentarze:

  1. Ja zawsze mam ochotę na plan na cały tydzień. A zawsze się kończy na tym że siedzę i wymyślam co by tu ugotować. Teraz jedyną książką kucharską jest ksiązka Pawlikowskiej o 5 przemianach. Mam inne ale jakoś ta mi najbardziej spasowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami plan się zmienia w zależności od dodatkowego asortymentu w lodówce ale generalnie z nim jest łatwiej ;)

      Usuń