19.01.2018

Styczniowe gary

Jak widać na załączonym zdjęciu - w końcu posypało śniegiem.
Bałwan przed domem stoi, orła młoda zrobiła i póki co jeszcze nie mierzi nas ta biel, mimo że mąż co rano szufluje podjazd (jak to w tej znanej starszemu pokoleniu piosence*).

Nie chcę długo rozprawiać nad tym śnieżnym puchem, chociaż jako ogrodnik jestem z niego nad wyraz zadowolona. Jeśli nie wiecie to ja Wam zdradzę, że rośliny otulone białą pierzyną lepiej znoszą zimowe, mroźne, wschodnie wiatry...Taaaak!! Bo to nie ujemne temperatury tylko te zdradzieckie wiatry wystawiają naszych zielonych przyjaciół na straszny stres i trudną walkę. To one przyczyniają się do zagłady wrażliwców.


Nie wiem jak Wy ale ja z racji lenistwa nie okryłam w ogrodzie ani jednej rośliny. W sumie trochę żałuję, że budleja została bez ubranka jednak liczę na to, że mimo wszystko odrodzi się pięknie w nowym sezonie, a barbulę pewnie szlag już dawno trafił. Jakoś umknęło mi, że ta roślina nie lubi chłodów...także będę musiała się z nią pożegnać. Zapytacie pewnie "dlaczego nie okrywasz włókniną kobieto?".  A no dlatego , że tworzę ogród z roślin, którym służy nasz klimat i przetrwają wietrzne zimy jak i suche lato. Ja dzięki temu oszczędzam sobie pracy i nie muszę pamiętać co okryć a co nie, kiedy odkryć a kiedy nie...I niech pierwszy rzuci kamień ten co nigdy nie miał takich dylematów ;)

Jeśli już wywołałam temat dylematów to muszę przyznać, że przeglądanie stron z nasionami wpędza mnie w lekki zawrót głowy. Tyle chciałabym mieć, tyle chciałabym kupić...tylko kto to wszystko później obrobi ;)
Kwiaty już mam przygotowane, w tym roku będę samodzielnie produkować dużo nowości. Cały czas tworzę listę do warzywnika, no bo jak tu upchać wszystko co mi się marzy ?

No a to i tak nie wszystko...w tym roku trochę poszaleję ogrodniczo ale o tym będzie później :)

Jak tam Wasze nasionkowe dobra? Wszystko już przygotowane? Zaczęliście już wielkie odliczanie?
Za chwilę luty...a po 20-stym można już siać papryki, groszki pachnące, kleome, tunbergie i werbenę patagońską :) Kto się skusi? Może zorganizujemy wspólne sianie na facebook'u?



*kto wie o jaką piosenkę mi chodzi?

5 komentarzy:

  1. Ja zawsze na początku roku żałuję, że mam tak mało miejsca w warzywniku. Tak więc podstawa to dobre planowanie - przedplony, poplony... Ozdobne to w ogóle osobna historia. Bo bym tyyyyle chciała, a ręce tylko dwie, doba tylko 24h i jeszcze praca na etat.
    W poniedziałek ostatnie zamówienia nasion wysyłam i zakładam sama sobie szlaban :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam prawie wszystko w temacie nasion ale na pewno jeszcze coś w między czasie kupię 😂

      Usuń
    2. Zostawiłam sobie takie pewniaki typu rzodkiewka i natka do kupienia stacjonarnie, żeby mieć trochę radochy :D 😂

      Usuń
  2. U mnie wszystko leży odłogiem, nie ma lutego ani 20 dnia... mam za zimno w domu aby móc robić jakiekolwiek wysiewy, tak więc cierpliwie czekam do wiosny. U mnie zima... jutro jak dobrze pójdzie zdejmiemy ozdoby świateczne i rozbierzemy choinkę. Zasłonki w kuchni zostawię do lutego, bardzo mi się podobają :)
    Życzę owocnego zrywu lutowego, będę kibicować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie choinka też wyjątkowo długo stała 😉 teraz już wszystkie ozdoby pochowane...czekamy na wiosenne jaja 😄 W domu też nie mamy specjalnie ciepło ale i tak będę siać, okna od południa zawsze ratują sytuację 😉

      Usuń